Info
Ten blog rowerowy prowadzi januszek44 z miasteczka stronie śląskie. Mam przejechane 2489.90 kilometrów w tym 282.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.69 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 23640 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2013, Czerwiec1 - 3
- 2012, Październik7 - 6
- 2012, Wrzesień15 - 17
- 2012, Sierpień14 - 17
- 2011, Sierpień1 - 0
Wrzesień, 2012
Dystans całkowity: | 897.49 km (w terenie 129.00 km; 14.37%) |
Czas w ruchu: | 48:10 |
Średnia prędkość: | 18.63 km/h |
Maksymalna prędkość: | 59.90 km/h |
Suma podjazdów: | 10646 m |
Maks. tętno maksymalne: | 184 (109 %) |
Maks. tętno średnie: | 148 (88 %) |
Suma kalorii: | 38854 kcal |
Liczba aktywności: | 15 |
Średnio na aktywność: | 59.83 km i 3h 12m |
Więcej statystyk |
- DST 38.10km
- Czas 01:36
- VAVG 23.81km/h
- VMAX 40.90km/h
- Temperatura 20.0°C
- HRmax 151 ( 89%)
- HRavg 125 ( 74%)
- Kalorie 1553kcal
- Podjazdy 215m
- Sprzęt Ewcia
- Aktywność Jazda na rowerze
Pętla Trzebieszowic
Poniedziałek, 10 września 2012 · dodano: 10.09.2012 | Komentarze 2
Jeszce nie wyleczyłem odparzeń....po raz pierwszy zdarzyło mi się coś takiego.
Pewnie to skutek 10 godzinnej jazdy w mokrym pampersie.
Ale co tam , jakoś dałem rade...jutro powinno być lepiej.
- DST 188.58km
- Czas 10:11
- VAVG 18.52km/h
- VMAX 59.90km/h
- Temperatura 14.0°C
- HRmax 184 (109%)
- HRavg 148 ( 88%)
- Kalorie 8665kcal
- Podjazdy 3151m
- Sprzęt Ewcia
- Aktywność Jazda na rowerze
III Maraton Rowerowy Liczyrzepa
Sobota, 8 września 2012 · dodano: 09.09.2012 | Komentarze 6
Już po raz trzeci zdarzyło mi się zameldować na trasie tego rowerowego maratonu . Tym razem w Podgórzynie koło Jeleniej Góry. Niektórzy uważają ,że zgórskich etapów jest on najtrudniejszy.
Na starcie zameldowałem się już po godzinie 6. Przez prawie całą noc padał deszcz i nic nie wskazywało aby ten stan miał się szybko zmienić. Ten deszcz nie nastrajał mnie optymistycznie , miałem przejechać prawie 200 km i myśl o tym ,że nie będzie to komfortowa jazda nie napawał mnie optymizmem. Podobnych do mnie na starcie zameldowało się więcej , więc i nastroje mimo deszczu były jakby lepsze. Dodatkowo obok mnie do startu szykowało się małżeństwo ze Stronia Śląskiego więc i humor mi się poprawił. Tuż przed samym startem o 7.15 przestało padać , więc w drogę.
W mojej grupie startowej był tylko jeden kolega na rowerze górskim , pozostali zostawili nas już na początku. Mimo braku opadu i tak za chwile byłem mokry bo asfalt mokry i kałuże na drodze. Po przejechaniu około kilometra zaczął się pierwszy podjazd w kierunku Zachełmia. Po osiągnięciu szczytu byłem już cały mokry od potu i spadające z drzew deszczu. Zdejmuję więc kurtkę i śmigam dalej w kierunku Podgórzyna aby po chwili piąć się w górę do Borowic i Karpacza Górnego.
Mój kolega pojechał przede mną , jakoś nie mogłem nawiązać z nim walki.
Z Karpacza Górnego od świątyni Vang , długi zjazd w kierunku centrum miasta . Jest jeszcze dość wcześnie , miasteczko śpi . Przede mną jedzie radiowóz policyjny, który w pewnym momencie hamuje. Naciskam na klamkę hamulca i czuję jak tylne koło ucieka mi na bok. Wychodzę jakoś cało i pędzę w kierunku Kowar. Przez chwile nawet staram się być trochę bardziej ostrożnym. Przed Kowarami doganiam Irenę , którą poznałem razem z jej mężem na starcie. Żartuję nawet ,że dzięki niej uda mi się kogoś wyprzedzić. Ale ona nie odpuszcza i tak do pierwszego punktu kontrolnego jedziemy razem.
W Kowarach znowu w górę , tym razem na Okraj . Dodatkowo zaczyna padać , najpierw lekko , potem coraz bardziej. Jest mi już właściwie wszystko jedno , droga pnie się ostro do góry , to dopiero 3o kilometr a już mięśnie lewego uda dają o sobie znać. Na przełęczy kowarskiej jakiś sympatyczny jegomość dodaje otuchy i podaje wodę . Od tego miejsca zostało już tylko 4 kilometry na Okraj. Niektórzy jadą już na dół i dodają otuchy tym , którzy pną się do góry. W końcu melduję się na przełęczy. Zakładam kurtkę i śmigam na dół . Jest zimno , deszcz dalej pada i wcale nie cieszy mnie to ,że prawie wcale nie kręcę. Teraz droga prowadzi w kierunku Kamiennej Góry, Jedzie się dobrze , jest lekko z góry i wiatr w plecy , dodatkowo przestał padać i po raz kolejny zdążyłem wyschnąć , gdyby jeszcze w butach było sucho.
Ale dobre się kończy , zwrot i jadę w kierunku przełęczy Kowarskiej . Mijam Leszczyniec. Jest pod górę i pod wiatr.
Z przełęczy zaczyna „lajcik” , w dół prawie do samych Kowar potem w lewo na Gruszków i Karpniki. Kawałek ruchliwą drogą w kierunku do Jeleniej Góry i zjazd na Staniszów. Ostatni podjazd i jadę w kierunku Sosnówki i Podgórzyna. Dojeżdżam do punktu wyjścia. Zaczynam myśleć . Mogę zjechać i dystans Mega / około 120 km/ zostanie mi zaliczony . W tych warunkach to i tak dobry wynik. A z drugiej strony , dlaczego nie przejechać zadeklarowanej trasy. Uzupełniam bidony , biorę głęboki oddech i śmigam na Zachełmie. A więc jeszcze raz te same ciężkie podjazdy. Tym razem już bez wjazdu na Okraj.
Po ponad 10 godzinach z czego prawie 9 w samotności dojeżdżam do mety.
Odbieram dyplom , pamiątkowy zegar , zjadam kiełbaskę i jadę do domu. Przede mną jeszcze 150 km samochodem ….ależ to szmat drogi…..
<a href="" title="GPSies - III Maraton Liczyrzepa"><img src="http://www.gpsies.com/images/linkus.png" border="0" alt="GPSies - III Maraton Liczyrzepa" /></a>Start i meta maratonu w Podgórzynie
© januszek44Rano na starcie , trochę z tyłu....
© januszek44Punkt kontrolny na przełeczy Okraj
© januszek44Na trasie maratonu Liczyrzepa
© januszek44
- DST 71.23km
- Czas 02:51
- VAVG 24.99km/h
- VMAX 51.00km/h
- Temperatura 20.0°C
- HRmax 165 ( 98%)
- HRavg 136 ( 80%)
- Kalorie 2784kcal
- Podjazdy 370m
- Sprzęt Ewcia
- Aktywność Jazda na rowerze
Wypad do serwisu.
Środa, 5 września 2012 · dodano: 05.09.2012 | Komentarze 0
- DST 47.67km
- Czas 01:54
- VAVG 25.09km/h
- VMAX 42.40km/h
- Temperatura 22.0°C
- HRmax 170 (101%)
- HRavg 142 ( 84%)
- Kalorie 2094kcal
- Podjazdy 350m
- Sprzęt Ewcia
- Aktywność Jazda na rowerze
Trasa 1 czyli wreszcie normalność
Wtorek, 4 września 2012 · dodano: 04.09.2012 | Komentarze 0
- DST 63.83km
- Teren 23.00km
- Czas 03:08
- VAVG 20.37km/h
- VMAX 45.80km/h
- Temperatura 22.0°C
- HRmax 164 ( 97%)
- HRavg 121 ( 72%)
- Kalorie 2701kcal
- Podjazdy 570m
- Sprzęt Danuśka
- Aktywność Jazda na rowerze
Świnoujście - Uznam
Sobota, 1 września 2012 · dodano: 05.09.2012 | Komentarze 0
Ruszam więc w moją ostatnią wycieczkę rowerową nad morzem. Cel , osiągnąć miejscowość Uznam / Usedom/ Teoretycznie wiem jak dojechać , więc jak zwykle z parkingu w Świnoujściu do byłego przejścia granicznego a potem w Alebeck na wysokości stacji CPN w lewo w kierunku Korwandt. Tutaj zjeżdżam ze ścieżki rowerowej i jadę kawałem główną drogą. Pamiętam ,że gdzieś miedzy budynkami przejadę w kierunku Katschow i dalej do Uznam. Chyba jednak coś pomyliłem bo droga asfaltowa przechodzi w szutrową a potem piaszczystą . Jadę jednak przed siebie , przecież w końcu gdzieś wyjadę . Po jakiś 30 minutach w oddali widzę jadące auta , trafie więc do głównej drogi i tam zobaczę co dalej. Jeszcze przed dojazdem do tej drogi zatrzymuje mnie dwoje starszych Niemców na rowerach , którzy pytają o drogę. Wyciągam więc mapę i jakoś się dogadujemy. Na koniec mężczyzna pokazuje na piaszczystą drogą i pyta czy tak jest do końca , ochoczo potwierdzam i twierdzę ,że jest super . Mężczyzna śmieje i ogląda mój rower , chyba ma nie gorszy od mojego , brak więc argumentu aby nie jechać. Na koniec kobieta łamaną polszczyzną mówi „dziękuję „ i tak kończy się to krótkie międzynarodowe spotkanie. Ja dojeżdżam do głównej drogi przy której jest oczywiście ścieżka rowerowa , dojeżdżam do Bansin i na wysokości sklepu Lidll skręcam na Benz. Około 30 minut jadę ścieżką rowerową , Ruch rowerzystów jest umiarkowany , pogoda dopisuje .
Po drodze mijam małe miejscowości głównie gospodarstwa rolne. W okolicy Benz doganiam grupę około 20 niemieckich emerytów na rowerach. Próbuję wyprzedzić ich bokiem i nie narobić przy okazji zamieszania , gdy tylko zostaje zauważony wszyscy ostrzegają się dzwonkami i całą droga jest moja.
W południe przysiadam na przystanku autobusowym i konsumuje śniadanie.
W międzyczasie zgubiłem gdzieś ścieżkę rowerową , jadę więc główną drogą do Uznam. Drogowskaz pokazuje 7 km do celu. Na drodze duży ruch samochodów , praktycznie nie przerwany sznur w jedną i drugą stronę . Przyklejam się do linii wyznaczającej brzeg jezdni i pędzę w kierunku celu. Przez cała drogę nikt ani razu na mnie nie zatrąbił , nie zepchnął do rowu , nie dał odczuć ,że mimo wszystko jestem tu intruzem , bo jak się później okazało ścieżka rowerowa biegnie prawie równolegle.
Uznam to małe miasteczko , dość ubogi rynek , w centrum kościół mariacki, Nie zabawiam tu długo , odnalezioną ścieżka rowerową ruszam do Świnoujścia.<a href="" title="GPSies - Uznam"><img src="http://www.gpsies.com/images/linkus.png" border="0" alt="GPSies - Uznam" /></a>Kościół mariacki w Uznam
© januszek44Takie zwierzątka na trasie
© januszek44Rynek w Uznam
© januszek44I takie zwierzatka też....
© januszek44Szutrowa droga w kierunku Bansin
© januszek44scieżka rowerowa w kierunkyu Benz
© januszek44A tu juz po piachu
© januszek44W drodze powrotnej
© januszek44Wieżą na rynku w Uznam
© januszek44Wjazd do Uznam
© januszek44Wyjście z morza
© januszek44